Fronton

Rynek mieszkaniowy – kolejny rekordowy rok

20 czerwiec 2018, 15:56

Mimo wygaszenia rządowego programu "Mieszkanie dla Młodych", popyt na mieszkania w Polsce nie zmalał. Wręcz przeciwnie, szykuje się kolejny z rzędu rok rekordów dla deweloperów. Jedyną złą wiadomością jest fakt, że ceny mieszkań rosną. Przy warunkach panujących na rynku i wysokich kosztach budowy nie ma jednak innej możliwości. Czy to zniechęci kupujących?

Deweloperzy próbują zachować ostrożność

Deweloperzy nieco zwolnili tempa i odrobinę ostrożniej rozpoczynają nowe inwestycje. Mimo to biją kolejne rekordy. W kwietniu 2018 rozpoczęli budowę ponad 12 tysięcy mieszkań – to największa liczba w historii. Rekord padł także w ujęciu rocznym (poprawiony o ponad 4 tysiące mieszkań), a liczba budowanych rocznie mieszkań jest obecnie dwukrotnie wyższa niż w 2014 roku. Te dane wydają się być niewiarygodne, jednak liczby nie kłamią – boom w nieruchomościach wciąż trwa.

Liczba nowych inwestycji oraz wydanych pozwoleń na budowę to nie jedyny wskaźnik świadczący o dynamicznym rozwoju rynku mieszkaniowego. Warto spojrzeć też na dane banków. W tym roku udzielą one kredytów mieszkaniowych na ponad 50 mld zł. Rośnie zarówno liczba udzielanych kredytów, jak i ich kwoty. Nie bez znaczenia jest tutaj polepszenie warunków finansowych wśród Polaków, które przekłada się na wyższą zdolność kredytową i większe poczucie bezpieczeństwa przy tak dużych inwestycjach.

Nowe mieszkania coraz droższe

Sprzedaż mieszkań także rośnie, choć już nie tak dynamicznie, jak rok temu. Wzrost ilości sprzedanych mieszkań o 4,5% wciąż robi wrażenie, jednak jest też ostrzeżeniem dla deweloperów, aby nie szaleli za mocno z rozpoczynaniem nowych inwestycji, gdyż już niedługo chętnych na ich zakup będzie ubywało. Zwłaszcza że pojawiło się zagrożenie w postaci wzrostu cen nieruchomości. Rosną ceny gruntów, robocizny i materiałów, w związku z tym mieszkania kosztują coraz więcej – a dla kupujących nie jest to wcale zachęcająca sytuacja i część z nich z pewnością wstrzyma się z zakupem, czekając na spadek cen.

Analitycy rynku obawiają się pęknięcia bańki, deweloperzy starają się nie poddać ekscytacji i nie przyspieszyć tego zjawiska, a rynek powoli, powoli się nasyca. Bardzo ciekawie jest obserwować wszystkie te zjawiska i zastanawiać się – co dalej? Ile jeszcze potrwa hossa? Ile i jakie mieszkania pojawią się na rynku i ile będą kosztowały? Odpowiedzi na te pytania przyniesie najbliższa przyszłość. A może wcale nie najbliższa...?